poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 3

-Jen... Ja Cię kocham od zawsze... Nie chciałem niszczyć naszej cennej przyjaźni - mówi Cody gdy odsuwamy się od siebie
-Ja Ciebie rozumiem... Tylko... Nie chcę by to wpłynęło na naszą przyjaźń. Od pewnego czasu też czuję coś do Ciebie. Tylko do teraz nie potrafiłam tego ocenić - tłumaczę
-Czyli nie będzie NAS?
-Cody... Pozwól mi to przemyśleć... Przed chwilą zerwałam z chłopakiem... Dziękuję za gościnę ale już muszę iść - wstaję z kanapy i odkładam kubek
-Dobrze. Rozumiem. Nie naciskam. To do zobaczenia - mówi chłopak
-Pa pa.
Wyszłam z jego domu i zkierowałam się do domu Grace.
"Najpierw do niej zadzwonię"- myślę
-Hej Grace
-Hej Jen
-Masz czas?
-Em.... Sorki ale właśnie jestem z Ross'em na wycieczcę. A czy to coś ważnego?
-Nie nie... Nie przeszkadzam Wam. Pa pa buziaki
-Pa pa Jen
Kierunek MÓJ dom. Zadzwonię po Tay. Zjemy lody czekoladowe. Zrobimy babski wieczór. Będzie super.
Gdy jestem w domu, odkładam torbę na fotel, ściągam i kopię buty gdzieś za siebie.
-Tay przyjdziesz? - pytam gdy udaje mi się do niej dodzwonić
-Pewnie mała. W domku jesteś?
-Tak.
-No to lecę.
Po mniej więcej pół godzinie Tay była już w moim domu z wiadrem lodów czekoladowych.
-Z kąd wiedziałaś? - mówię i załamuje mi się głos
-Po głosie. No już Jen. Spokojnie. To taki dupek z tego Josha. Co on Ci dał? Poczucie wartości? Bezpieczeństwo? Miłość? - przytula mnie Tay
-Tu nie chodzi o Josha Tay... To Cody powiedział że chce ze mną chodzić - wzdycham i po moim policzku spływa jedna, nieodczuwalna łza.
-Jeju... No to klops....
-Tay ale ty mnie nie zostawisz? - pytam przez płacz
-Nie. Nigdy. Nie płacz. Ciiiii - mocniej mnie przytula. Zaczynamy gadać jaki to Josh był idiotyczny. Wcale nie jest mi przykro już że z nim zerwałam. Mogę być szczęśliwa z Cody'm.
Cody'm.
Właśnie on nie che zniknąć z mojej
głowy...
Zjadamy widaerko lodów, i zaczynamy oglądać jakiś wyciskacz łez.
-Sorki Jen. Muszę iść do studia. Praca wzywa ale... - mówi Tay
-Praca! Zupełnie zapomniałam o dziewczynach! Mam tylko 30 minut!- zaczęłam panikować, bo wiem jak dziewczyny nie lubią jak się spuźniam na nową choreografię.
Zbieram rzeczy i wychodzę z Tay z domu. Każda idzie w swoją stronę.
Szybko idę w kierunku studia tańca.
Nie długo po tym jestem na miejscu.
-Hej dziewczyny przepraszam za spuźnienie - mówię gdy wchodzę na salę
-Hej. Nic się nie stało. Słyszałyśmy o Joshu... - zaczyna Perrie
-I to totalny dupek - kończy Jesy
-Dzięki dziewczyny. To co? Tańczymy? - pytam
-Tak - odpowiada Jade
Włączam muzykę.
-Dzisiaj układ do Move. Patrzcie i powtarzajcie. I raz, dwa, trzy i cztery! - krzyczę i zaczynam tańczyć do melodii. Z tyły widzę dziewczyny, które prubują powtarzać układ.
-Technika Jade - mówię po godzinie gdy już dziewczyny opanowały kroki
-Noga mocniej do przodu Perrs.
-Jesy. Plecy prosto.
-Leigh-Anne! Ręka idzie bardziej w bok - cały czas poprawiałam ich technikę.
-Przerwa - zarządzam i łapię butelkę z wodą
-Hej Jen. Bo... Jest taka sprawa... W piątek chłopcy robią ognisko i.... Ja jadę z Zayn'em... Chłopcy chcą Ciebie poznać - mówi Perrs
-Mówisz mi, że całe One Direction chce poznać Jennifer Lawrence? Dziwne.... - myślę
-To jak?
-No.... Okej. W sumie nie mam co robić na weekend. Mogę pojechać.
-Świetnie! To pojedziesz ze mną, i Zayn'em. Tylko weź ciuchy na zmianę i strój kąpielowy - uśmiecha się
-Okej okej. Dobra dziewczyny! Na dzisiaj to tyle! Ćwiczcie nogi przy refrenie. A! I Jade. Pamiętaj o technice - wskazuję dziewczynę - do zobaczenia! - rzucam i biorę torbę po czym wychodzę ze studia.
Wiem wiem. Dzisiaj rano płakałam bo mnie chłopak rzucił. Teraz jestem szczęśliwa. No cóż. Nic na to nie poradzę...

2 komentarze:

  1. Strasznie... dziwny ten rozdział ;D Ale pozytywnie :)) Liczę, że pomiędzy Codym a Jen będzie coś, no, więcej? Miło, że chłopaki z 1D chcą ją poznać ^^
    pamietnik-caroline-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń